poniedziałek, 4 lutego 2013

Zacznijmy





Od blisko roku chodziła mi po głowie jakaś idea. Nie do końca sprecyzowana, ale jednak idea. Towarzyszyło mi nieustannie to uczucie, kiedy wiesz, że jesteś bardzo blisko rozwiązania, a jednak efekty nigdy nie są zadowalające. Chciałem pisać. Nie za bardzo jednak wiedziałem, o czym, jedynie że ma to mieć postać multimedialną (bloga, strony interentowej whatever) Tak przewinęło się przez ten rok w koim zyciu kilkanaście blogów, które prowadziłem (czy to sam, czy z kimś), a które odeszły równie szybko jak powstały. I tak cud, że na każdym pojawiła się więcej niż jedna notka, bo na pojedynczym wpisie kończy się zdecydowana większość nowych blogów i blogerów (oczywiście jest to notka powitalna). Ja byłem bardziej wytrwały.

Kultura, lifestyle, gry komputerowe, mitologia słowiańska to tylko wybrane, z tematów przeze mnie poruszanych. Ich wybór był jedną wielką pomyłką. Żaden z nich, nie kręcił mnie na tyle, żeby na pisanie poświęcać tyle czasu ile potrzeba – a potrzeba było (i wciąż jest) wiele.


Zarzuciłem to wszystko na rzecz nolife' owego grania w gry, oglądania filmów i przeszukiwania niezmierzonych zasobów internetu. Z kreatywniejszych zajęć czytalem książki - koniecznie z muzyką na uszach. Jednak raz zasiana chęć pisania nie ustępowała. Wciąż chciałem tworzyć, a fakt iż tak się nie działo pozostawiał pewną wewnętrzną pustkę, w której coraz bardziej i bardziej, z każdym mijającym dniem się pogrążałem.

Aż 14 minut po północy, dnia 04.02.2013 doznałem olśnienia. Przecież jest coś, czemu poświęcam masę czasu. Nolife'owe granie w gry, oglądanie filmów, internet, muzyka. Książki i muzyka też. Chyba już o tym wspominałem....


Pisząc tego bloga chcę więc dzielić się, subiektywnymi opiniami (tak wiem, nie ma obiektywnych opinii), o tym co przeczytałem, co zobaczyłem, usłyszałem. 

Mając już pewne zaplecze gotowych tekstów  i przeolbrzymi ocean niezrealizowanych pomysłów wiedziałem, że chcę pisać o szeroko rozumianej fantastyce. Bo jest ona czymś co kręciło mnie od zawsze. Nigdy nie traktowalem tego jako pasji (czy tym bardziej obowiązku), raczej jako jako nieodzowny element mojego życia. Bo być blogerem, to żyć swoim blogiem, a treści przez niego przekazywane wyrażać przez określony lifestyle. To już nie pasja, czy zainteresowanie – to zdecydowanie więcej. To czysta przyjemność.

Obrazek z nagłówka podkradłem stąd.

1 komentarz:

  1. Notka powitalna bardzo mi się podoba. Napisane lekko, ładnie, grafika ładnie skomponowana. Drugi obrazek ten nie z nagłówka bardzo ładny.

    OdpowiedzUsuń